„Na studiach miałem wrażenie, że czegoś mi brakuje w mojej relacji z Bogiem. Zacząłem szukać religii, która, jak miałem nadzieję, zapewni mi poczucie spełnienia. Natknąłem się na Księgę Mormona. Pierwszą połowę przeczytałem jak sceptyk, analizując wszystko szczegółowo. Ale […] zaszła we mnie jakaś przemiana i moje serce zmiękło. Dowiedziałem się o eksperymencie, podczas którego człowiek może czytać, a następnie się modlić i pytać, czy to prawda, a jeśli jest to prawdą, przekona się o tym dzięki wewnętrznemu odczuciu. Od tego czasu wiele razy czytałem Księgę Mormona i Biblię. Czuję, że Duch potwierdza mi prawdę obu tych kronik”.
— Jimmy, profesor uniwersytecki, dział finansów